Sylwia Zarzycka: Już od wielu lat działa Pani w branży MLM czyli w sprzedaży bezpośredniej, skąd wziął się pomysł na rozwój firmy i marki Prouvé?
Katarzyna Trawińska: Mam duże doświadczenie w tej branży i to właśnie w niej odniosłam wiele sukcesów. Przełomowym momentem, w którym zdecydowałam, że to już czas, by wystartować z własną marką był rozwód. Gdy poukładałam swoje życie na nowo, postanowiłam spełnić to marzenie, znów być aktywna zawodowo i realizować się na tym polu. Chciałam wykorzystać swój potencjał i pomysły, by stworzyć firmę, która w pełni odzwierciedli ważne dla mnie wartości i pasję do pięknych zapachów. W branży MLM jest bliski kontakt z klientem, poznaje się wielu ludzi i ich historie – nie tylko biznesowe, ale i prywatne, dlatego taki rodzaj pracy bardzo mi odpowiada. To niesamowite doświadczenie móc obserwować jak współpracujący z nami partnerzy rozwijają swoje skrzydła. Czerpię z tego bardzo wiele przyjemności i satysfakcji.
SZ: Co było dla Pani najtrudniejsze na początku tej samodzielnej drogi biznesowej?
KT: Początkowo wydawało mi się, że skoro pracowałam tyle lat w tej branży, w firmie, która rozrosła się na tak wiele rynków, to już wszystko wiem. Jednak okazało się, że start z nowym biznesem wcale nie jest taki prosty. Najtrudniej było mi zebrać zespół ludzi. Kolejnym dużym wyzwaniem było stworzenie odpowiedniego systemu informatycznego. Chciałam też samej sobie udowodnić, że potrafię zbudować firmę od podstaw. Cieszę się, że pomimo trudności nie poddałam się. To co robię zawodowo jest moją pasją. To praca połączona z miłością do ludzi i chęcią pomagania innym.
SZ: Co Pani pomogło w trudnym życiowo okresie jakim był rozwód i co postawiło Panią na nogi?
KT: Na pewno dzieci. Dla dzieci zawsze warto podnieść się z łóżka i walczyć o to, żeby było dobrze i normalnie. Pomogła mi również moja rodzina i przyjaciele. Ciągle mnie mobilizowali i ciągnęli do góry, choć nie było to łatwe… Korzystałam także z terapii psychologicznej.
SZ: Terapia jest bardzo ważna w tak trudnych momentach.
KT: To prawda, choć ludzie często wstydzą się mówić o tym, że korzystają z pomocy terapeuty. Boją się, że inni pomyślą, że coś jest z nimi nie tak. Traktują to jak oznakę słabości. Moim zdaniem przyznanie przed samym sobą, że potrzebna jest pomoc specjalisty to dojrzałe podejście do życia i wyraz troski o siebie.
SZ: Czy może Pani powiedzieć, że już stanęła całkowicie na nogi po tych trudnych wydarzeniach?
KT: Tak. Było ciężko, ale już jest dobrze.
SZ: Co jest dla Pani najważniejsze w działalności biznesowej i co Panią motywuje do prowadzenia firmy?
KT: Na pewno ludzie i to, że poprzez pracę mogę pomagać wielu osobom rozwinąć się biznesowo.
SZ: Pomaganie jest dla Pani ważne?
KT: Tak, bardzo. Nie pracuję wyłącznie dla pieniędzy. Aktualnie stać mnie na to, żeby pomagać innym ludziom. Od lat angażuję się w kampanie skupiające się na zdrowiu i przedsiębiorczości kobiet. Namawiam je do profilaktyki i dbania o siebie. Dzielę się swoim doświadczeniem biznesowym.
SZ: To wspaniałe, że myśli Pani o innych. Nie wszyscy to potrafią…
KT: Cały czas mówię, że urodziłam się chyba po to, by pomagać i bardzo lubię to robić. Myślę o tym, by w przyszłości założyć i prowadzić własną fundację, ale wiem, że potrzebne jest do tego pełne zaangażowanie, a w tej chwili większość czasu poświęcam na budowanie firmy. Cieszy mnie więc to, że mogę pomagać Pani fundacji i chętnie zaangażuję się w Pani projekty.
SZ: Byłoby wspaniale. Dziękuję!
KT: To, co cenię w pomaganiu i co podoba mi się w Fundacji Między Niebem a Ziemią, to fakt, że nie pomaga się anonimowym ludziom. Wiemy dokładnie do kogo trafia nasza pomoc.
SZ: Tak, dokładnie w taki sposób działamy. Ja sama bardzo nie lubię anonimowości, a w szczególności w pomaganiu. Lubię znać osoby, którym pomagamy i mieć pewność, że ta pomoc jest rzeczywiście potrzebna i ma sens. Zanim jednak przejdziemy do kwestii związanych z pomaganiem, chciałabym jeszcze zapytać o kilka kwestii biznesowych. Czy może Pani powiedzieć na czym polega biznes oparty na MLM?
KT: Oczywiście. Każdy biznes oparty na sprzedaży bezpośredniej polega na tym samym. Naszych produktów nie można kupić w tradycyjnych sklepach czy centrach handlowych, ale wyłącznie od naszych partnerów. Za sprzedane produkty partnerzy otrzymują prowizję. Mogą też budować własną strukturę i za jej oraz swoje obroty uzyskiwać wynagrodzenie albo rabat. MLM to świetne rozwiązanie dla osób, które chcą prowadzić własny biznes, ale brakuje im pomysłu albo pieniędzy, by go założyć. Współpracę z nami mogą traktować jako źródło dodatkowego zarobku albo jako pracę w pełnym wymiarze. Nie ponoszą ryzyka finansowego, sami decydują ile i kiedy chcą pracować. Po prostu sami dla siebie są szefami.
SZ: Gdy dziś na Panią czekałam to obejrzałam Państwa produkty. Wyglądają naprawdę pięknie. Widać w nich kobiecą rękę.
KT: Naszym podstawowym produktem są perfumy, komponowane z francuskich olejków zapachowych. Oprócz tego mamy też kosmetyki kolorowe, kosmetyki do pielęgnacji ciała i włosów oraz pięknie pachnące środki czystości do domu. Ogromną wagę przywiązujemy też do designu i estetyki. Dlatego nasze opakowania są proste, minimalistyczne i eleganckie.
SZ: Ile w tej chwili osób pracuje w Pani firmie?
KT: 50 pracowników i ponad 100 tysięcy partnerów biznesowych z różnych krajów.
SZ: To całkiem sporo.
KT: To prawda. A działamy tylko cztery lata. Zaczynaliśmy w jednym pokoju.
SZ: Czy z racji tego, że jest to branża kosmetyczna większość pracowników to kobiety?
KT: Tak. Nie wiem jak to się dzieje…
SZ: Może dlatego, że szefowa jest również kobietą?
KT: Może. Na pewno nie kładziemy nacisku na to, żeby to były tylko kobiety. Wręcz przeciwnie. Gdy robimy rekrutację powtarzamy, że tym razem dobrze byłoby zatrudnić jakiegoś mężczyznę.
SZ: Jakie relacje panują w Pani firmie?
KT: Myślę, że przyjacielskie. Wszyscy mówimy do siebie na „ty”, znamy swoje problemy, wiemy w czym możemy sobie pomóc i że zawsze możemy na siebie liczyć. Często pracownicy dzwonią do mnie, gdy się coś dzieje.
SZ: Co jest dla Pani najważniejsze w życiu?
KT: Najważniejsza jest dla mnie rodzina, moje córki, a także miłość, przyjaźń, spokój i zaufanie. Poza tym ogromnie sobie cenię lojalność i etykę. Silny nacisk kładę na etyczne podejście do biznesu i nigdy nie idę na skróty. Niekiedy wiele osób próbuje mnie wziąć pod włos mówiąc: „a jakbyś zrobiła to, byłoby szybciej” albo „konkurencja zobaczyłaby, że jesteśmy lepsi”. Mnie w ogóle na tym nie zależy. Mogę iść dużo wolniej, ale nikomu nie chcę robić pod górkę, ani nie chcę robić nic przeciwko innym osobom.
SZ: Czy uważa Pani, że biznes i pomaganie idą ze sobą w parze?
KT: Na pewno biznes bardzo pomaga we wspieraniu innych. Gdyby nie biznes to nie mielibyśmy środków do tego, by pomagać.
SZ: Dużo obecnie mówi się o społecznej odpowiedzialności w biznesie. Czy uważa Pani, że każda osoba, która osiągnęła sukces w biznesie ma obowiązek pomagania?
KT: Myślę, że te kwestie trzeba po prostu czuć. Nikogo na siłę nie przekona się do pomagania. Jeśli ktoś ma bardzo dużo pieniędzy, a nie czuje takiej potrzeby, satysfakcji z tego i nie widzi w tym sensu, to nie warto go namawiać.
SZ: Komu Pani najchętniej pomaga albo chciałaby pomagać?
KT: Przede wszystkim kobietom.
SZ: To chyba dobrze trafiłam z naszą akcją. W tym roku celem naszej fundacyjnej akcji charytatywnej KOBIETY BIZNESU jest wsparcie matek nieuleczalnie chorych dzieci, organizacja spotkań wytchnieniowych dla nich, aktywizacja zawodowa, również matek po stracie dziecka.
KT: Ten cel bardzo przekonał mnie do wzięcia udziału w akcji. Pomoc kobietom jest mi bardzo bliska. W szczególności takim, które z przyczyn zupełnie niezależnych, jak w tym przypadku ciężka choroba dziecka, nie mogą zrobić wiele dla siebie.
SZ: Bardzo się cieszę, że zgodziła się Pani wziąć udział w naszej akcji i myślę, że wspólnie zrobimy wiele cennych i wartościowych rzeczy.
KT: Ja również bardzo dziękuję, że mogę w tym uczestniczyć.
Zdjęcia: Marcin Biedroń, A12