5 lipca 2018
Warto pomagać … przeczytajcie :)
Kilka lat temu, gdy odszedł mój syn Dominik w schedzie po nim pozostał mi … porcelanowy kubeczek. Zwykły biały kubeczek, a na nim tradycyjny zielony leprikon. Jego wnętrze zachęca intensywnym odcieniem pomarańczy a wewnątrz napis „Ireland”. Pewnego poranka, kiedy wyciągnęłam dłoń po kolejny łyk herbaty moje myśli z tęsknotą uciekły w stronę mojego małego chłopca – Nikusia i szepnęłam: „Syneczku a jakby tak kiedyś mamusia pojechała do Irlandii?”.
Jest 4 lipca 2018 roku, oglądam zdjęcie sprzed kilku dni, na nim ja w towarzystwie innych kobiet siedzących na zielonej irlandzkiej trawie na zboczu Cliffs of Moher. Fotografia jest z kategorii tych, które zapierają dech w piersiach, ale to nie wszystko. Kiedy wracam myślami do tych kilku dni spędzonych w Irlandii w mojej głowie i sercu kotłują się różne myśli i emocje. To przeżycie z pewnością pozostawi ślad na moim życiorysie. Moje oczy zobaczyły tyyyyyle wspaniałych miejsc, moje nogi i obcasy przemierzyły niezwykle malownicze szlaki turystyczne, moje kubki smakowe poznały niezliczone ilości nowych potraw. Do tego wszystkiego, pod bacznym okiem profesjonalisty, mogłam doskonalić swoja pasję jaką jest fotografia. Wiele rzeczy w trakcie tego wyjazdu było niesamowicie pierwszych…lista jest długa.
…dlatego z łezką wzruszenia z dna mojego serducha pragnę podziękować wszyyyystkim którzy sprawili, że mój szept nabrał realnych kształtów… w szczególności Sylwii, Ani, Ani, Oli, Kasi, Ewie, Tomkowi, Fundacji Między Niebem a Ziemią … i Tobie syneczku.
Agnieszka Czerwony