10 listopada 2022
ŚWIATOWY DZIEŃ ADOPCJI – HISTORIA MICHAŁKA
W naszej Fundacji jest wiele wspaniałych Rodzin i jeszcze wspanialszych Rodziców. Są tacy, którzy postanowili zaadoptować bardzo ciężko chore dzieci. Przeczytajcie historię Michałka
,,Adopcja.
Dziś jest #ŚwiatowyDzieńAdopcji.
To właśnie dziś mijają 3 lata, jak w nocy przywieźliśmy do domu naszą córeczkę Marysię. Decyzja o przyjęciu Mani do naszej rodziny była bardzo trudna, pod wieloma względami.
Po pierwsze warunki mieszkaniowe, które wytykały nam Panie z OA. Po drugie niepełnosprawność naszych dwóch synów, które również wytykały Panie z OA. Po trzecie nasza niedyspozycyjność, spowodowana ciągłym byciu „na baczność” ze względu na stan zdrowia Michała. Po czwarte obawa, że dziecko będzie obciążone np. ukrytym fas.
Od 7 lat jesteśmy rodzicami Michałka. Jak już wiecie historia jego poznania była dla nas jak trafienie strzały kupidyna-miłość od pierwszego spojrzenia. Niektórzy są zdania, że od tego momentu zaczęły się nasze problemy, bo kto bierze na siebie taki ciężar… tylko chorzy…z miłości??? Historii adopcji jest tyle, ile dzieci odnalazło swoich rodziców. Ja dziś mogę Wam tylko napisać o naszej, jak sami nieraz piszecie lub mówicie nam przy spotkaniu, jest to wyjątkowa adopcja, niepełnosprawnego dziecka. Chociaż na dzień, w którym zabieraliśmy Michałka ze szpitala do domu, nie miał orzeczenia o niepełnosprawności. Jego karta wypisowa była streszczeniem roku życia czyli: operacje kardiochirurgiczne, walka o życie, różne zabiegi, badania, pobyty w szpitalach, konsultacje. Diagnozy, które ma teraz, są efektem naszej 7 letniej batalii o jego życie, zdrowie i sprawność.
Przez te siedem lat żadna instytucja państwowa nie wsparła naszego wysiłku. Panie z OA, które odradzały/utrudniały nam adopcję, również nie zadzwoniły z pytaniem czy w jakikolwiek sposób mogą nam pomóc. Jedynym wsparciem jakie mieliśmy to ludzie o dobrym sercu, którzy wpłacali darowizny na subkonto Misia, oraz pomoc fundacji: Fundacja Między Niebem a Ziemią, Fundacja Radia ZET, Fundacja Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, WOŚP, Hospicjum Stacjonarne dla Dzieci Caritas Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko” i wsparcie z 1%.
Wsparcia systemowego nie ma dla takich rodzin jak nasza. Nie ma żadnych stowarzyszeń. Nikogo nie obchodzi fakt jak dużo trzeba poświęcić, by wychować tak obciążone dziecko. Jak słyszę w mediach o kolejnym chorym dziecku szukającym rodziców, robi mi się żal ludzi, którzy się w nim zakochają. Nie czuję szczęścia, które spotka to dziecko, choć wiem jak ważne dla niego będzie posiadanie mamy i taty. Ja czuję ból całego ciała, bo wiem, ile będzie kosztować ich ta miłość. I nie piszę teraz o fortunie, która będzie potrzebna na leczenie, rehabilitację, terapie, jeżdżenie po całym kraju do specjalistów, ile godzin spędzą przy szpitalnym łóżeczku. Tylko mam na myśli zdrowie fizyczne i psychiczne tych ludzi. Czuję ból fizyczny, który ja czuję każdego dnia, bo zdrowia mi nikt nie wróci. Ale też nie zabierze cudownych chwil, tak trudnego rodzicielstwa.
Gdy umilkną media, zgasną flesze aparatów przychodzi samotność. Nikt nie zadzwoni z pytaniem czy w czymś pomóc. Zostaje się samemu z ogromnym wyzwaniem. Takich rodzin jak nasza jest kilka w kraju. Znamy historię Oktasia, którego rodzice adoptowali w tym samym czasie, przez ten sam ośrodek adopcyjny. Dlaczego nikt nie pochyli się nad naszym trudem, niby wszyscy wiedzą, doceniają ale nikt nie pomoże. Może zabrzmi to jak „gorzkie żale”, ale uwierzcie nikt nie jest w stanie unieść takiego ciężaru w samotność. Biologiczne rodziny w których przychodzi na świat dziecko z deficytami, też nie mają lekko.
To co oferuje system to fikcja. 2000 z groszami za rezygnację z pracy, by zająć się dzieckiem + zasiłek pielęgnacyjny 200 z groszami dla dziecka, plus rodzinne z dodatkami-to świadczenie jest zależne od zarobków i nie każdemu przysługuje no i 500+, które otrzymuje każde dziecko. Do świadczeń nie możesz dorobić, bo je stracisz. Świadczenie przysługuje jednemu rodzicowi i tylko na jedno dziecko.
Oczywiście drugi rodzic może zrezygnować z pracy i otrzymać zasiłek na kolejne dziecko z orzeczeniem ale to już życie żebracze i to oferuje państwo i to nie są gorzkie żale, ale czarna rzeczywistość. Bez zbiórek, większość rodziców nie stać byłoby na drogi sprzęt rehabilitacyjny, turnusy, operacje – nawet te ratujące życie. Wyobraźcie sobie buty za 800 złoty, ortezy za 8000 tysięcy skarpetki do ortez 25 złoty para… można tak wyliczać a pensja tylko jedna, zasiłek jeden, żyć trzeba, dofinansowanie od państwa -marne.
Sytuacja, w której teraz jesteśmy, pokazuje, że bez pomocy osób trzecich nie mielibyśmy szans pomóc Michałowi. Podczas przysposobienia Marysi mieliśmy dużo problemów ze strony OA, lecz nie żałujemy naszej decyzji. Bo dlaczego niepełnosprawności jej brata biologicznego, miałaby być barierą w jej rozwoju.
Myślę, że właśnie ten fakt, pozwoli jej być dobrym człowiekiem. Empatycznym, wrażliwym na słabość drugiego człowieka. Oni są razem szczęśliwi, my z Nimi również i nie wyobrażamy sobie życia bez naszych dzieci. Mimo fizycznego bólu, pomimo zmęczenia, bo to właśnie miłość jest naszym motorem do działania. Bez miłości trudno byłoby to wszystko znieść.
Dziękuję wszystkim osobom, które nas wsparły i wspierają. Robicie coś czego system nie ogarnia.
„Nie ciało z mego ciała, ani kość z mojej kości, ale wciąż cudownie moja.
Nigdy nie zapomnij, że nie urosłaś pod moim sercem ale w nim.”
Misiek – mały maratończyk | Facebook
0 komentarzy