Krzysztof Węgrzyn

MICHAŁ JEST ANIOŁEM

Pamiętam jak Panie z domowego hospicjum radziły, abym oddał syna do stacjonarnego hospicjum, że sam nie dam sobie rady. Oddać syna, część mojego serca… nigdy. Nie mógłbym spać po nocach gdybym wiedział, że Micho sam gdzieś tam leży, a ja w domu. Zrezygnowałem z pracy, syn wymagał od urodzenia całodobowej opieki. Dałem jednak radę i nie żałuję ani jednego dnia. Ponad rok byliśmy razem, zdani na siebie.

Fragment książki „Męski Świat”