Michał Węgrzyn

Odszedł 10 listopada 2015 roku

Miałam 35 lat kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Bardzo się z mężem ucieszyliśmy. Po 10 latach od urodzenia pierwszego dziecka znowu byłam w ciąży tym bardziej, że lekarze nie dawali mi żadnej szansy na drugie dziecko. Nasz starszy synek Adrian wybierał imię dla swojego brata. W ciąży czułam się bardzo dobrze, cały czas kontrolowałam jej przebieg, nic nie wskazywało na to, że coś złego się stanie. Nagle w 32 tygodniu ciąży doszło do odklejenia łożyska. To było straszne – walka o życie naszego syna. Reanimacja trwała 40 minut. Po dwóch miesiącach pobytu na OIOMIE Michaś wrócił do domu. Nikt nam jednak nie powiedział, że ma porażenie mózgowe. Cały czas dzień i noc płakał. Jeździliśmy po wszystkich lekarzach. W końcu trafił do neurologa w Gdańsku, od którego usłyszeliśmy: przykro mi, ale syna ma dziecięce porażenie mózgowe, splastyczne czterokończynowe. Cały czas noc i dzień płakał. Rozpoczęła się ciężka praca przy synku. Praca w domu, wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, małymi krokami widzieliśmy poprawę. Było coraz lepiej. Misiu zaczął siedzieć, ruszać nogami, rękoma, uwielbiał oglądać reklamy, słuchał muzyki, nawet zaczął wymawiać pojedyncze słowa. Kiedy wołał … mamu … wiedziałam, że coś go boli.

Wiedzieliśmy, że na zawsze będziemy się nim opiekować, że zawsze będzie potrzebował naszej pomocy. W 2004 r. zauważyliśmy, że Misiek cofa się w rozwoju, przestał mówić, utrzymywać głowę. Neurolog prowadzący Michałka skierował syna na rezonans magnetyczny głowy. 23 grudnia 2004 r. zostaliśmy wezwani do lekarza. Dzień przed Wigilią dowiedzieliśmy się, że Miachaś ma nowotwór mózgu,

tj. glejak nerwów wzrokowych śródmózgowia. Rozpłakałam się. Michaś przeszedł jedną chemioterapię w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Ze względu na bardzo złą tolerancję i ryzyko zagrożenia życia odstąpiono od dalszego leczenia. Michałek nie mówi, nie siedzi, nie rusza nogami, rękami, nie przewraca się na boki, nie potrafi utrzymywać głowy, nie zgłasza swoich potrzeb, jest niewidomy, jest dzieckiem leżącym. Ze względu na ciężki stan ogólny Michałka tylko całodobowa opieka i ciągła rehabilitacja chroni syna przed dodatkowymi niekorzystnymi zmianami. Brak rehabilitacji byłby dodatkowym okrutnym źródłem bólu powodującym deformacje kostne tym samym przyczyniając się do pogorszenia wydolności oddechowych co w konsekwencji zwiększyłoby ryzyko infekcji zagrażających życiu Michałka.

Robimy wszystko co w naszej mocy, by zmniejszyć cierpienie, a tym samym poprawić jakość życia Michałka. Bez wsparcia życzliwych nam osób nie byłoby to możliwe ze względu na wysokie koszty rehabilitacji.

Bardzo Serdecznie Dziękujemy Wszystkim Darczyńcom za ich dar niesienia pomocy.

Rodzice Alicja i Krzysztof Węgrzyn